WSTRZĄS (2015)
6/10
Gatunek – dramat, sportowy
Produkcja – Australia, USA, Wielka Brytania
Rok – 2015
Reżyseria – Peter Landesman
Scenariusz – Peter Landesman
„Wstrząs” (oryginalny tytuł „Concussion”) jet dramatem opartym na faktach, którego powstanie zainspirował artykuł w magazynie „GQ”. To historia doktora Bennetta Omalu ( w tej roli Will Smith ), który odkrył powiązania pomiędzy urazami futbolistów podczas treningów i gry a ich późniejszymi skłonnościami samobójczymi, nieodwracalnymi zmianami w mózgu, depresjami.
Naraził się w ten sposób fanom futbolu, naraził się NFL i wszystkim amerykanom, dla których futbol to sport narodowy. Długo walczył o to, aby jego badania zostały uznane, aby sportowcy usłyszeli o tym co może ich spotkać w przyszłości.
„Wstrząs” to typowo amerykańska opowieść. Niezwykle dramatyczna, emocjonalna, ukazująca walkę jednostki, na dodatek emigranta z potężnym systemem.
To film, w którym akcja toczy się powoli, niespiesznie dzięki czemu poznajemy szczegóły badań Omala, jego życie prywatne, jego uczciwość i pracowitość.
Urzekł mnie główny bohater. I to nie tylko dlatego, że w tej roli wystąpił Will Smith, którego cenię jako aktora. Doktor Omal jest bowiem przykładem bohatera, który uczy tego, że najważniejsza jest prawda i dobro drugiego człowieka.
„Wstrząs” jest głębokim dramatem, dobrze zrealizowanym i dającym do myślenia.
Czy faktycznie sport to zdrowie? Czy w imię idei warto ukrywać prawdę? Czy ważniejsza jest widowiskowość, kibice czy zdrowie sportowców?
To dylematy z jakimi przyjdzie się Wam zmierzyć podczas oglądania filmu. Nie jest to kino najwyższych lotów ale obejrzeć warto. Dla samej historii i dla Will Smitha. Polecam.
Siadałem do filmu z nadzieją na dobry dramat sportowy. Niestety samego sportu jest tutaj niewiele. Film zanadto rozbudowany, rozwleczony ale dla samej prawdziwej historii warto obejrzeć
Też liczyłam na film sportowy.Mimo wszystko warto było poświęcić mu czas dla historii i Will Smitha 🙂
Na ten film czekałem bardzo długo i wreszcie w tym tygodniu będę mógł się wybrać na niego do kina. Mam nadzieję, że nie będę żałował 🙂
Nie jest to jakieś arcydzieło ale warto obejrzeć dla samej historii no i oczywiście Smitha